niedziela, 29 kwietnia 2012

Hot, hot.. summer?






 Jako że wiosna niepostrzeżenie zamieniła się w lato, postanowiłam niezwłocznie to wykorzystać i wyjść z aparatem. Stąd też wzięły się te kwiaty powyżej ;D Zdjęcie stylizacji tylko jedno, w dodatku z Wielkanocy i- umówmy się- niespecjalnie widowiskowe. Ot, założyłam czarną bluzkę, kołnierzyk i kaszkiet, na to pilotkę (która została wzgardzona podczas zdjęć)- i tyle. Za to zdążyłam już wymyślić parę outfitów na gorące dni- moim motywem przewodnim jest zdecydowanie biel i mięta! Mam nieśmiałą nadzieję, że jutro uda mi się wyciągnąć kogoś na zdjęcia i powyginać się trochę przed obiektywem- coby nie zaniedbać bloga.
 We wtorek wyjeżdżam do Krakowa! Cieszy mnie to niesamowicie. Kraków to dla mnie absolutnie najpiękniejsze miasto w Polsce. Cóż za lokalny patriotyzm, oby poznaniacy mnie nie zabili. Nie wiem, czy zdołam wślizgnąć się w kadr aparatu mojego tatusia (który zawłaszcza go na wszelkie wyjazdy), w dodatku w stroju nadającym się do pokazania. Z tym ubraniem to chyba będzie najtrudniej- zastanawiam się nawet czy dla świętego spokoju nie wziąć ciuchów sportowych. Słuchanie sarkania w stylu "A Ty tu na pokaz mody przyjechałaś?! Jesteś nienormalna?! Dlaczego nie wzięłaś tamtej bluzy, przecież jest taka wygodna i uniwersalna! (czytaj: brzydka, wielka, brzydka!)" naprawdę doprowadza człowieka do strasznych czynów. W moim przypadku może to być zabranie wielkich i brzydkich wygodnych i uniwersalnych ubrań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz