piątek, 13 kwietnia 2012

Hair's problem.


Z moimi włosami łączy mnie bardzo trudna i skomplikowana relacja. Z jednej strony je kocham- są gęste zdrowe, długie i stanowią przedmiot zazdrości koleżanek. Zaś z drugiej... Żyją własnym życiem, nie zwracają uwagi na moje potrzeby, w nocy intensywnie balują... W efekcie na wyjścia, spotkania, uroczystości wyglądam jakby (zależnie od fantazji moich włosów) przeszło tornado/ zalało je tsunami/ kopnął mnie prąd/ polizała mnie krowa. A gdy siedzę w domu spadają gęstą kaskadą na moje plecy, układają się w miękkie fale przy twarzy, lśnią, a wszystkie koki i warkocze trzymają od rana do wieczora. Gdzie tu sprawiedliwość?

Weekend, kochani! Szkoda, że tyle nauki...

Sorry, but today I haven't got time for English! Kisses!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz