wtorek, 17 kwietnia 2012

Blogger's trends.

Z pewnością możemy wyróżnić ostatnio kilka najbardziej powtarzalnych i najgorętszych trendów wśród blogerek. Niektóre- jak chociażby pastele- są pożądane przez szersze grono odbiorców, a inne- lity, wzory galaxy- raczej dla osób najbardziej odważnych, dlatego nie widzimy ich zbyt często na ulicach. Ja mam już wyrobione zdanie o większości z tych rzeczy. A co z Wami? Poniższe trendy- hit czy kit?

                                                               1. Lity

  
 Co do litów... Jak to we wszystkim w życiu bywa- trzeba wiedzieć jak, z czym i dla kogo. Do tych butów strój musi być naprawdę przemyślany, no i oczywiście- sztuka chodzenia na wysokich obcasach powinna być wytrenowana do perfekcji. Jeśli spełnimy te dwa warunki -gwarancją jest niepowtarzalny outfit a la najlepsze i najsłynniejsze blogerki.
Słówko ode mnie na temat litów: nie pogardziłabym parą! Nie wiem, czy dałabym sobie radę z doborem wszystkiego, a potem utrzymania się w pionie... Mimo wszystko- jak większość blogerek, kocham je!

2. Galaxy

Galaxy- co tu dużo mówić, także bardzo wymagający trend. Mało kto się na niego odważy, ale tysiące za nim szaleją- wystarczy spojrzeć chociażby na profil BlackMilk (fb), żeby zobaczyć tysiące lajków i komentarzy pod wzorami galaxy. Polecam go dziewczynom raczej odważnym i o dobrej figurze oraz o świetnym wyczuciu stylu- łatwo się na tym potknąć i zamiast "feszyn", stajemy się po prostu... Ofiarami mody. Najczęściej łączy się go z litami, bo, co tu dużo mówić- wygląda to w większości przypadków rewelacyjnie.
Ostatnio sama absolutnie oszalałam na punkcie galaxy. Na legginsy raczej się nie odważę (nie potrafiłabym dobrać butów- cóż, nie jestem posiadaczką litów, a do innych moich butów po prostu by nie pasowały...), ale taka spódniczka jak powyżej- jak najbardziej. Muszę się tylko uzbroić w cierpliwość i szukać na allegro, bo kupując rzecz na BlackMilk pewnie bym zbankrutowała.

3. Pastele


Pastelowe ciuchy zawojowały tej wiosny sklepy i ulice. I bardzo dobrze! Polki pozbywają się nieśmiało swoich zwykłych, burych ubrań na rzecz słodkich spódniczek czy koszul. W miastach zrobiło się jasno i wiosennie! Miętowy to w dodatku najgorętszy kolor sezonu, a więc masz coś miętowego= wiesz, co w modzie piszczy.
Osobiście jestem ogromną fanką delikatnych kolorów i ten trend w pełni akceptuję i zatwierdzam, wprowadzając go do szafy w miarę możliwości.

4. Motyw flagi

Prawie każda nastolatka oszalała na punkcie tego wzoru. Można go zobaczyć i znaleźć wszędzie. Na kurtkach, spodenkach, bandanach, koszulkach, bluzach, bieliźnie, sukienkach, jeansach..
Nie, nie, nie. Jestem stanowczo na NIE. Przyznaję, że parę miesięcy temu, gdy nie było to tak powszechne, sama szukałam spodni we flagę. Ale teraz? Kupno czegoś takiego to nic, podkreślam,  nic oryginalnego.

5. Vansy

Tak jak przez dosyć długi czas to conversy wiodły prym, tak teraz świat oszalał na punkcie vansów. Wysokie conversy? A fe! Są absolutnie de mode, chociaż mają je wszyscy. Teraz nosi się vansy!
Mnie osobiście to ani ziębi ani grzeje. Nie szaleję na ich punkcie i nie łażę za rodzicami, jęcząc i błagając. Przyjęłabym takie miętowe butki, ale nie szaleję ;)

6. Krzyże

Krzyże, tak samo jak flagi, zdominowały dosłownie wszystkie ubrania. Znajdziemy je na swetrach, legginsach, spodenkach, koszulach, biżuterii. Legginsy w krzyże z BlackMilk (pierwsze zdjęcie) to hit wśród blogerek. Moją absolutną faworytką jest Madame Julietta- mówcie co chcecie, ale ona naprawę potrafi je nosić.
Aczkolwiek krzyż to głównie znak mojej wiary, coś z tym motywem na pewno wyląduje u mnie w szafie. Znalazłam sweter z ostatniego zdjęcia i zobaczę, czy uda mi się go kupić.. Koszulę z krzyżami można zrobić z łatwością samemu i już to planuję... Efekty wkrótce!

7. Creepersy

Creepersy to buty, obok których chyba nie da się przejść obojętnie. Jedni uważają je za skończone brzydactwa, inni wielbią je i bronią z prawdziwą pasją. Jedno jest pewne- ich właściciel będzie wyróżniał się w tłumie.  Za "Miszczynię" przywołanych butów uważam Le Happy- ona wie, jak i z czym je łączyć i zawsze wygląda fenomenalnie.
Szczerze? Nie mam wyrobionego zdania o creepersach. Gdy zobaczyłam je pierwszy raz na nogach jakiejś dziewczyny ze szkoły, uniosłam tylko brwi. Gdy jakiś czas później zobaczyłam je znowu na mieście, omal nie padłam z wrażenia. Jak widać, dobra stylówa może wszystko zmienić..

Uff! Trochę mi to zajęło, ale w zasadzie lubię tworzyć takie podsumowania. Ale w następnym wpisie postaram się pojawić ja (przepraszam Was, obyście to znieśli) z jakimś nowym pomysłem.

Pobuszuję jeszcze chwilkę w poszukiwaniu swetra i grzecznie idę do łóżka, żeby nie wyglądać chociaż raz jak trup. Dobranoc!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz