niedziela, 19 sierpnia 2012

Jesień się zbliża, ja już siedzę zakopana po nos w trendach na kolejny sezon. W myślach przeglądam wielkie swetry, parki, płaszcze, sztyblety (swoje już znalazłam... Więcej w następnym poście :))- a tu pogoda znowu szaleje i przyprawia o zamęt. Ale nic to! Trochę lodu, wiatrak i wszystko da się przeżyć.
 Cóż, dni mogą sobie być upalne, ale sierpień ma swoje prawa. Chłodne wieczory nie rozpieszczają i warto pamiętać o jakimś okryciu, gdy wybieramy się na wieczorny wypad. Moim numerem jeden jest duży prochowiec w kolorze zgniłej zieleni. Jest dosyć cienki, ale idealnie chroni przed ukłuciami zimna i komarami. Oversizowym krojem i zielonkawym kolorem dobrze wpisuje się w nadchodzące trendy, a nowy to on nie jest, oj nie... Odziedziczyłam go po mamie, która także nie kupiła go ostatnimi czasy. Coś mi się wydaje, że w nadchodzących miesiącach to może być faworyt okryć wierzchnich...
 Co do reszty stroju- koszula, którą pokazywałam ostatnio została "uwspółcześniona" przy pomocy obciętych dżinsów (miały okropny krój i jako szorty sprawują się o wiele lepiej!). Prześwitująca koszula sprawia, że stój jest trochę mniej oczywisty (w moim skromnym mniemaniu...).
wearing vintage shirt, coat from mum, DIY shorts
Tymczasem zaczynam modlić się o wieczorny chłód. Czy tylko mnie się wydaję, czy nawet o 22 jakoś... Wszystko się rozpływa?

Pics by Mariusz Koliński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz